Nordkapp 2019 wyprawa za koło podbiegunowe: Powrót (odc. 14 ostatni)

Thanks! Share it with your friends!

You disliked this video. Thanks for the feedback!

Added by
126 Views
14 lipca 2019 r.
Pobudka o godzinie 8.30. Czujemy następstwa wczorajszej wspinaczki na Preikestolen. Wyjeżdżamy o 10.30. Na autostradzie E6 widzimy pierwszy i ostatni wypadek. W kolizji biorą udział 3 pojazdy na norweskich numerach. Kierowcy sprawnie robią "tunel życia" dla nadjeżdżającej policji. Przed Szwecją wydaję na stacji paliw resztę koron norweskich. Kilka minut przed 17.00 wjeżdżamy do Szwecji. Dopuszczalna prędkość to 110km/h. Jadę ok. 105 km/h i prawie wszyscy mnie wyprzedzają co w Norwegii praktycznie się nie zdarzało. Wszyscy z premedytacją przekraczają dopuszczalną prędkość o jakieś 10 – 20 km/h. Przejeżdżamy przez Goteborg. O 20.00 rozglądamy się za noclegiem. Kierowani doświadczeniem z poprzednich dni wybieramy kemping kilka kilometrów od trasy. Niestety na miejscu okazało się, że kemping może i był w tym miejscu, ale dawno temu. Decydujemy się na położony 10 km dalej Lajets Camping w miejscowości Nygårdsvägen. To najdroższy i największy kemping na jaki trafiliśmy. Samych parceli ponad dwa tysiące. Kilkaset domków i przyczep kempingowych. Widzieliśmy tam kampery wielkości autokaru – tak wielkie pojazdy również znajdą tam parcele. Na recepcji przez 24 h pracują 3 osoby. Każdemu nowo przybyłemu dają mapę, bez której można się tam zgubić. Koszt 300 SEK. Kemping podzielony jest na kilka dzielnic. Każda z nich w swojej centralnej części posiada kompleks budynków: WC, łazienki, kuchnie, pralnie itp. Ze względu na odległości ludzie mają w zwyczaju jeździć rowerami do toalety. Od namiotu do WC mieliśmy jakieś 400 m. Po drodze mijaliśmy sektor z kilkudziesięcioma przyczepami kempingowymi – prawie każda zajęta. Obawiałem się co będzie w nocy przy takiej frekwencji, ale niepotrzebnie – była cisza, spokój i 100% kultura.Rozbijam namiot ostatni raz na tej wyprawie i pierwszy raz na suchutkim podłożu. Nie ma potrzeby kłaść podkładki: plandeki którą kupiłem przed wyjazdem za kilkanaście złotych. Szybko się ściemnia. Resztkę cukru zostawiamy na jutrzejszą poranną kawkę. Wieczorną herbatkę słodzimy miodem.

15 lipca 2019 r.
Pobudka o godzinie 7.00. Pierwszy raz namiot nie wymaga osuszenia. Na śniadanko maca z masłem orzechowym o kawuni nie wspomnę :). O 8.30 opuszczamy Lajets Camping. Dzisiaj zrealizujemy ostatni cel wycieczki, mianowicie: mosty Oresund i Storebaelt – oba płatne. Przed wjazdem są punkty poboru opłat. Można płacić gotówką. Akceptują euro, korony szwedzkie i oczywiście duńskie. Mosty nie robią na nas większego wrażenia niż te w Norwegii. Następnym razem przeprawimy się promem. W lipcu tego roku rejs promem kosztowałby jakieś 100 zł drożej niż przejazd mostami, ale zaoszczędziłby ponad 500km jazdy samochodem. Tuż po 15-stej wjeżdżamy do Niemiec, które przeskakujemy bezproblemowo. Kwadrans przed 21-szą jesteśmy już w Polsce. Tuż za granicą w Lubieszynie mieliśmy rezerwację w hotelu. Spanko w łóżeczku – w świeżej pościeli po dwóch tygodniach pod namiotem było bezcenne :)

16 lipca 2019 r.
Pobudka o 8.00. Zebraliśmy się dużo szybciej bo nie trzeba było zwijać namiotu. Na śniadanie pojechaliśmy do Maca. Potem udaliśmy się do Passewalk na zakupy. O 12.00 byliśmy z powrotem w Polsce. Tankowanie i o 12.20 wyruszyliśmy do domku. Trzy godziny później zatrzymaliśmy się na obiad w zajeździe. Zamówiliśmy po zupie buraczkowej i najzwyklejszym schaboszczaku z ziemniakami i surówką – pycha. Robiąc przystanki co 200 km dotarliśmy bez przeszkód do domku tuż przed północą. Dorotka wysiadła pod blokiem, a ja zaprowadziłem samochód z całym ekwipunkiem do garażu i wróciłem pieszo. Rozpakowaliśmy się następnego dnia zgodnie z planem. I tak zakończyła się nasza wyprawa za koło podbiegunowe :).
Dokonaliśmy tego!
Pozostał mały niedosyt, bo nie zwiedziliśmy wielu miejsc. Kto wie czy w następnym roku nie poprawimy Skandynawii – wszystko możliwe. :)
Dzięki za oglądanie
Category
NORDKAPP
Commenting disabled.